Przed garażem, przy kolumnie,
Wóz strażacki stoi dumnie.
Z boku węża ma i linę,
A na plecach ma drabinę.
Jeszcze światła lśnią na dachu
I nie czuje nigdy strachu.
Nagle alarm, trzeba jechać!
Nie ma czasu na nic czekać!
Ktoś zadzwonił, wielkie nieba,
Że to wozu znów potrzeba!
Jedzie szybko każde koło,
Sygnał kręci się wokoło,
Jedzie, pędzi, gna do celu…